poniedziałek, 20 października 2014

JESIENNE WIECZORY

 Czasami mam ochotę wyjść na dwór, pobiegać, spotkać się ze znajomymi. No, ale czasami chcę posiedzieć sama samiutka w małym pokoiku na kręconym krześle. Zazwyczaj w takie dni bez nauki poświęcam na laptopa, a w inne na przyjaciół. Tak więc zapraszam Was bardzo serdecznie na ciepły post o zimnych jesiennych wieczorach i co wtedy potrzebuję do szczęścia...


1. Mhm... kubek z gorącą herbatką, łyżką cukru i cytryną jest dla mnie idealnym rozgrzewaczem. Teraz wyobraźcie sobie taki odpoczynek od tych złych i niedobrych lekcji,

2. Tak to on nieoddzielny ode mnie facebook. Głównie pisze na nim ze znajomymi, ale trochę też posiedzę na różnych stronkach jak ta, która szczególnie jest pięknie prowadzona przez Dominikę (jeśli mogę tak napisać). Są tu przepiękne zdjęcia, które warto przejrzeć.

3. Nie ma to jak zasiąść przy dobrym filmie. Nie musi to koniecznie być romantyczny na wylanie smutków, ponieważ i zabawną komedią nie pogardzę, a fantastyczne, lub przygodowe przyjmuję otwartymi rękami...

4. A do filmu co? Oczywiście przekąska, taki seans bez niej nie ma sensu. Dodałabym jeszcze colę, ale to swoją drogą. Osobiście nie lubię oglądać ich bez przegryzienia czegoś dobrego. Tak, tak wiem niezdrowe i w ogóle, ale co tam... kto by się przejmował.

5. A to w całkowitym połączeniu jest po prostu marzeniem (pomińmy facebooka, bo film + on to zła para). Dodajmy jeszcze ten cieplutki koc i łóżko. Po prostu LODZIO MIODZIO...

I to właśnie jest dowodem, że do szczęścia nie potrzeba wiele... 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz