Sama fabuła filmu: banalna. Jest kobieta, która, akurat w tym momencie nie szuka żadnego mężczyzny i jest w stu procentach pochłonięta pracą. Zgadnijcie co się z nią dzieje? Jeżdżąc na rolkach niedaleko Warszawskiej tęczy wpada na właśnie takiego lekarza, który według niej jest jej księciem z bajki. Bohaterowie wymieniają się numerami i... on go gubi, a ona dostała zupełnie błędny telefon. Także postanawiają, będąc pewni swojej miłości odnaleźć siebie nawzajem. No i tak zaczyna się właśnie cała akcja filmowa.
Na pierwszy ogień idą aktorzy i cała filmowa obsada. Główna bohaterkę: Basię gra nie kto inny jak wybita na reklamach Barbara Kurdej-Szatan. Roześmiana i wyglądająca na bardzo przyjazną dziewczynę blondynka. Powiem Wam, że mnie jakoś nie specjalnie zachwyciła. Po prostu: zwykła, przeciętna aktorka. Aleksy Komorowski grając drugą z kolei główna postać także nie wykazywał jakiś specjalnych zdolności. No, a o ile ja mam słabość do przystojnych mężczyzn to osobiście mi jego rola bardzo umiliła cały seans. Żeby nie opisywać się po każdym po kolei to w tym filmie swoje zdolności pokazała Olga Bołądź, a przede wszystkim Paweł Domagała, który ma zadatki na świetnego aktora. Jego postać grała po prostu kumpla jednego z głównych bohaterów, a i tak to właśnie sceny z nim rozśmieszały najbardziej i nie tylko...
To, że owa produkcja jest polska wcale mnie nie zniechęcało jednak lekko odpychało. Mam uraz do ojczystych filmów po obejrzeniu jakże przerażająco nudnego Bejbi Blues, które po dziesięciu minutach samo prosiło się o wyłączenie go i pójście spać. Postanowiłam jednak zapomnieć o tym przeżyciu i wybrać się na ta produkcję bez żadnych wahań. Czy zawiodłam się? Nie! No, ale też jakoś specjalnie nie zachwyciłam. Zwykła polska komedia romantyczna. Bez żadnych głębszych analiz. Po prostu idealny film na listopadowe wieczory, które dzięki niemu na pewno Wam się umilą. Bynajmniej tak było w moim przypadku. Co mi jednak przeszkadzało? A było nim to, że nie wiadomo co zdarzy się za chwilę to i tak na mur beton byłam pewna zakończenia. No i nie pomyliłam się, ani na jotę. No... może w sprawie Ivo, ale to można pominąć. Tego chyba nikt się nie spodziewał.
Także najważniejsze czy polecam ten film? Tak jak powiedziałam on jest takim umileniem, bez głębszych przemyśleń z paroma śmiesznymi scenami. Wybór należy do Was. Jednak jeśli się wahacie nad pójściem na niego to mogę Wam powiedzieć, że polecam, ale nie do końca. Zależy od tego jak patrzycie na komedie-romantyczne. Jeśli ich nie lubicie to po co, a jeśli tak śmiało zapraszam... na Dzień Dobry Kocham Cię! Przed obejrzeniem filmu ostrzegam dodatkowo: jeśli go nie widzieliście: NIE oglądajcie żadnych zwiastunów, teledysku, ani nic z tych rzeczy. Mianowicie w nich pojawia się większość najlepszych scen... także strzeżcie się!
Chciałabym tu też poruszyć ogólną falę hejtu na ten film. Jak ja czytałam komentarze pod piosenką Mroza (a sama piosenka nie jest sama w sobie zła) to łapałam się za głowę i pomyślałam, że ludzie są czasami bez mózgu. (Teraz jak patrzę to większość komentarzy spod tego teledysku jest usunięte). Spoko, rozumiem obejrzeć film i potem go w jakiś sposób krytykować no, ale napisać, że pewnie będzie gniotem, bo polskie. Serio? Potem widziałam komentarze pod zwiastunem Miasta 44. Były one dobre, a dlaczego? A pewno dlatego, że jedna osoba napisała, że film będzie rewelacja. To reszta poszła za nią. Trzea używać swojego mózgu, a nie czyjegoś. Właśnie dlatego tej komedii, ani Wam nie polecam, ani nie zniechęcam do oglądania. Ja jestem szczęśliwa, że zdecydowałam się pójść na ten film, a ktoś inny nie będzie. Takie życie. No, ale najpierw sami zobaczcie, a potem oceniajcie ~ rada na przyszłość.
A WY CO SĄDZICIE O TEJ NOWEJ POLSKIEJ KOMEDII ROMANTYCZNEJ?
Nie oglądałam, ogólnie nie przepadam za takimi filmami. ;)
OdpowiedzUsuńCześć. Z tej strony Alissa z Ostrza Krytyki. Nie mogę nigdzie znaleźć na Twoim blogu linka do naszej ocenialni. Jeżeli go faktycznie nie ma, to proszę o uzupełnienie tego do końca tego tygodnia, w przeciwnym razie bloga nie ocenię. Jeżeli jest, a go nie zauważyłam, to z góry przepraszam (jednak proszę mnie o tym powiadomić, gdyby był). Pozdrawiam, Alissa.
OdpowiedzUsuńUdostępniony został już dawno temu - tutaj - http://hi-im-crazy.blogspot.com/2014/08/filmowe-plany.html
UsuńOnly Julio, on nie ma być udostępniony pod jakimś wpisem, tylko albo w ramce do tego przeznaczonej (duża ilość bloggerów zamieszcza właśnie w "Linkach"), albo jako button na stronie głównej. Prosiłabym Cię o tę zmianę, gdyż dany link nie może być umieszczany pod wybranym postem; jest to po prostu bez sensu – nie dość, że jest i niewidoczny, to i oceniający mają potem problem ze znalezieniem go. Pozdrawiam, Alissa.
UsuńA więc link jest już udostępniony na stronie - na samym dole ;)
UsuńBardzo fajny post
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie
http://promienne-foto.blogspot.com/
nie lubię polskich komedii romantycznych, ogólnie w ogóle ich nie lubię, ale polskie filmy, to niestety dramat i obyczajowe :/
OdpowiedzUsuń